Materiał dotyczący serialu "Przygody Psa Cywila" powstał w oparciu o informacje zawarte w książce Bartka Koziczyńskiego "
333 popkultowe rzeczy ... PRL" a także w oparciu o artykuł Alicji Wielgoławskiej "Bej Konkurent Szarika" pochodzący ze
Świata Młodych nr 35 z 2 maja 1969r.
(imię Bej zostało później zmienione w serialu na Cywil)
Zdjęcia : Jerzy Okoniewski oraz archiwum TVP
Wiele można usłyszeć ciekawych opowieści o milicyjnych psach i
wyczytać o nich niejedno z raportów Zakładu Tresury Psów Służbowych w
Sułkowicach. Kierownik zakładu płk Tadeusz Antoniszczak miał w zakładzie
utalentowanych psich podopiecznych. Wychował już niejednego "Szarika"
niosącego pomoc człowiekowi. Psy i ich szkolenie to życiowa pasja
pułkownika. Mógłby o nich i ich sukcesach opowiadać bez końca. Toteż
miał niemałą satysfakcję, gdy otrzymał propozycję z Filmu Polskiego. Płk
Antoniszczak jest bowiem konsultantem powstającego właśnie w zespole
"Kamera" filmu telewizyjnego o przygodach milicyjnego psa.
Podjął się tego reżyser
Krzysztof Szmagier, który
nakręcił już niegdyś film dokumentalny o milicyjnym psie "Selimie". Tym
razem reżyser Szmagier postanowił stworzyć fabularną opowieść w
odcinkach o losie psa milicyjnego, który pełni służbę u boku człowieka.
"Przygody o Selimie były wyświetlane jako dodatek a na premierze tego
filmu był ktoś z notabli telewizyjnych i następnego dnia zaproponowano
mi zrobienie serialu fabularnego o milicyjnym psie" - wspomina
reżyser.Kilka miesięcy spędził reżyser na zbieraniu dokumentacji.
Jeździł po całej Polsce i słuchał różnych opowieści milicjantów o
przygodach ich psów. W zakładzie w Sułkowicach Krzysztof Szmagier
zapoznał się z tresurą psów, uczestniczył w ćwiczeniach i szkoleniu.
Wiele mu pomógł i służył radą
płk Antoniszczak. Te obserwacje pozwoliły reżyserowi napisać scenariusz o "
Przygodach Beja".
Bej był psem milicyjnym. Jego filmowe życie obfitować będzie we
wszystkie interesujące przygody, o których słyszał reżyser podczas swych
wędrówek po kraju.
Tak naprawdę to pierwowzór Beja tkwił w psie reżysera, który pisząc pierwszy odcinek "
Trudne dzieciństwo"
wzorował się właśnie na swoim psie imieniem Bej, który pochodził z
dobrej rodziny ale miał to nieszczęście urodzić się jako siódmy - według
przepisów Związku Kynologicznego, bez prawa do legalnego istnienia...
Pierwszy odcinek filmu o psie nosi tytuł "Trudne dzieciństwo" i zaczyna
się jeszcze przed urodzeniem naszego bohatera. Bej jest siódmym z kolei
dzieckiem milicyjnej suki, a rasowy miot w hodowli psów w MO może
liczyć najwyżej sześcioro szczeniąt. dlatego też Bej zostaje skazany na
zagładę. Lituje się nad nim stary sierżant MO, Kazimierz Walczak.
Zabiera go z zakładu i podrzuca do psiej budy, gdzie właśnie wiejska
suka powiła szczenięta i nie sprzeciwia się dodatkowemu karmieniu
podrzutka.
Bej rośnie nieświadom swego milicyjnego rodowodu, ale zostaje odkryty
przez wszędobylskiego oficera - służbistę, który donosi komendantowi MO
o "przestępstwie" sierżanta. Komendant, zachwycony inteligencją psiaka,
każe go przenieść do Zakłądu Tresury Psów, a pieczę nad nim powierza
jego opiekunowi, czyli staremu sierżantowi. Odtąd Bej i sierżant
Walczak, dwaj nierozłączni przyjaciele, będą wspólnie przeżywać wiele
przygód. Opowie o nich pięć następnych odcinków zatytułowanych :
"Młodość", "W puszczy", "Zbiegowie", "Niewypały" i "Przez granicę".
Cała ekipa filmowa na czele z
reżyserem Szmagierem, kierownikiem produkcji
Ryszardem Straszewskim i kierownikiem zdjęć
Stefanem Matyjaszkiewiczem miała nie lada kłopoty z nakręceniem pierwszego odcinka.
- To dopiero początek filmu i Bej jest jeszcze szczenięciem, a już nam
się dał we znaki - powiadają - Co to będzie przy następnych odcinkach ?
Rzeczywiście mnóstwo było problemów podczas realizacji. Jak np. zmusić
sześciu małych psiaków (bo tyle było ich w budzie, gdzie wychowywał się
nasz bohater), aby wszystkie na raz, nie rozłażąc się, spojrzały w górę
na kamerę ? Zamysł wprost nie do wykonania. Pies nie aktor, nie da sobie
wytłumaczyć, ze właśnie takie ujęcie jest potrzebne. Albo jak
doprowadzić do tego by mały Bej w odpowiednim momencie obejrzał się za
swym odchodzącym panem ?
Czyniono to w ten sposób, że na dany znak
ktoś szeleścił papierkiem od cukierków (które Bej bardzo lubił) i wtedy
pies odwracał głowę w tym kierunku. Ale po każdym szeleście trzeba było
psa tym cukierkiem częstować. Wreszcie Bej miał dość słodyczy i
przestawał reagować na szelest. Jednakże takie częste motywowanie psa
słodyczami miało tragiczny dla niego finał. Pies zapadł na wątrobę i
trzeba było go uśpić.
To tylko kilka kłopotów z wielu codziennych prac ekipy. Czy możecie
sobie wyobrazić sześciu małych rasowych szczeniaków (wypożyczonych do
filmu z prywatnych domów) będących cały dzień na planie ? Weterynarz i
pielęgniarka stale czuwali nad pieskami, a reżyser rwał włosy z z
rozpaczy bo czworonożni "aktorzy" zupełnie lekceważyli film i robili
zwykle to, czego nie było w scenariuszu.
Także przy kręceniu
pozostałych odcinków kłopoty te nie znikały. Wprost przeciwnie. W
zdjęciach do tego serialu brał przede wszystkim udział Bej (główna
gwiazda) oraz dwa szkolone owczarki. [Psy te możecie zobaczyć w
multimediach, kiedy to Cywil pokonuje tor przeszkód - przyp. autora]
- Z tymi ostatnimi był problem, bo nie potrafiły udawać. Jak mu rano
powiedziano : "Bierz go !" i na dodatek scenę powtórzono parę razy, to
ten człowiek przez następne 48 odzin nie miał prawa pokazać się na
planie - opowiada Szmagier. - Inny był natomiast Bej, dla którego nie
było by takiej rzeczy, której by nie zrobił. Nawet wskakiwał do
pracującego helikoptera, czego nie robi pies policyjny, bo zatyka go pęd
powietrza, temperatura i smród spalin. Bej miał charakter gwiazdy. Na
hasło "Cisza, kamera!", szybko zorientował się, że to on jest w tym
biznesie najważniejszy. Przybiegał niewołany nawet do scen z samymi
aktorami, więc najpierw zamykaliśmy go w samochodzie, a kiedy się za
bardzo pieklił, sadzaliśmy go u nóg kamery, żeby mu się wydawało, że
"gra".
Z reżyserem filmu rozmawiam w jego mieszkaniu. Na szczęście zakończył
już filmowanie "Trudnego dzieciństwa" i ma więcej czasu na swobodną
rozmowę. Towarzyszy nam autentyczny Bej, prywatny pies reżysera, który
weźmie udział w następnych odcinkach filmu.
-
Filmowy Bej zmieni
prawdopodobnie imię na "Cywil". Taki też tytuł chcę dać całej serii
filmowej. Nie zgadza się z tym mój synek Tomek, zagorzały czytelnik
"Świata Młodych", który uważa, że imię Bej bardzo pasuje do naszego
bohatera. - mówi reżyser - Tomek był moim doradcą w okresie pisania
scenariusza. Zaprosiłem kiedyś syna i jego jedenastu kolegów na strych,
żona czytała chłopakom moją opowieść a ja obserwowałem ich reakcję. Tu,
gdzie słuchacze się kręcili lub byli mniej uważni stawiałem w
maszynopisie krzyżyki. Znak, że trzeba coś zmienić w opisie, bo jest
nudny. Tym sposobem powstał scenariusz, który z entuzjazmem został
zaaprobowany przez młodych słuchaczy. Pisałem z myślą dla młodzieży i
dla nich realizuję ten film. Bardzo chciałbym, aby przygody dzielnego i
mądrego Beja przypadły do im do gustu, by mój psi bohater stał się
podobnie popularny jak Szarik.
Zdjęcia trwały przez pięć
miesięcy 1970 roku. Pierwszy odcinek powstał jednak znacznie wcześniej a
po jego skończeniu na realizację kolejnych odcinków należało poczekać z
kilka miesięcy. Stało się tak dlatego, że już dziewiątego dnia filmowcy
przekroczyli normę zużycia taśmy i dostali polecenie przerwania zdjęć.
Urzędnicy nie mogli pojąć, że sceny z udziałem zwierząt wymagają
licznych przerw w pracy i dubli.
Serial w końcu pod ostatecznym tytułem
"Przygody psa Cywila" wystartował w telewizji 9 września 1971 roku.
Serial ten był utrzymany w konwencji kina kryminalno-komediowego, w
latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wielokrotnie wznawiany,
cieszył się sporą popularnością. Oprócz tytułowego psa Cywila (Beja)
razem z nim wystąpił
Krzysztof Litwin jako nieco flegmatyczny i nieporadny sierżant milicji Walczak.
- "
To
był film dla ludzi. Niestety występowałem w nieszczęsnym mundurze
milicjanta, ale wcześniej dogadałem się z reżyserem, że będę grał
człowieka a nie milicjanta" - tak mówił o sobie aktor.
Reżyser
zadbał, by filmowy Cywil nie cierpiał na brak niebezpiecznych przygód.
Kazał mu tropić groźnych bandytów, chronić dzieci przed wybuchem
niewypału, a nawet skakać ze spadochronem. W trakcie realizacji serialu
obficie korzystano z akcesoriów, używanych przez stróżów porządku. W
poszczególnych odcinkach nie zabrakło więc pościgów, strzelanin i
wybuchów. Znalazło sie miejsce i na momenty bardziej liryczne, ukazujące
przyjaźń człowieka i psa. Dlatego "Przygody psa Cywila" spodobają się
nie tylko wielbicielom mocnych wrażeń, lecz także miłośnikom zwierząt.
Serial utrzymany w konwencji kina kryminalno-komediowego, w latach
siedemdziesiątych wielokrotnie wznawiany, cieszył się sporą
popularnością. Udany duet stworzyli w nim Krzysztof Litwin jako nieco
flegmatyczny i nieporadny sierżant milicji Walczak oraz wilczur Bej w
roli jego wiernego towarzysza i pomocnika. Reżyser zadbał, by filmowy
Cywil nie cierpiał na brak niebezpiecznych przygód. Kazał mu tropić
groźnych bandytów, chronić dzieci przed wybuchem niewypału, a nawet
skakać ze spadochronem. W trakcie realizacji serialu obficie korzystano z
akcesoriów, używanych przez stróżów porządku. W poszczególnych
odcinkach nie zabrakło więc pościgów, strzelanin i wybuchów. Znalazło
sie miejsce i na momenty bardziej liryczne, ukazujące przyjaźń człowieka
i psa. Dlatego "Przygody psa Cywila" spodobają się nie tylko
wielbicielom mocnych wrażeń, lecz także miłośnikom zwierząt.
Serial "Przygody Psa Cywila" obecnie można oglądać na DVD.