piątek, 29 stycznia 2016

Pora na Telesfora

Dość ciekawy opis tego programu zawdzięczam wspomnieniom Witolda Domogally, który bardzo lubił ten program i - o dziwo - sporo zapamiętał ... i teraz oczywiście podzielił się z Wami.
Program "Pora na Telesfora" nadawany był w piątki w latach 70-tych XX wieku. Piątek w piątek, począwszy od ... szczerze nie pamiętam kiedy, a skończywszy na 1978 roku około godziny 16:50 witał nas smok Telesfor.
Smok Telesfor i Mateusz Damięcki
Program ten należał do najpopularniejszych, obok Zwierzyńca i Teleranka, audycji telewizyjnych, oglądanych przez nawet nieco starszych uczniów szkoły podstawowej. W czołówce smok Telesfor przyjeżdżał do nas swoim autem, z którego rury wydechowej co chwila wydobywały wystrzały się kłęby dymu. Pojawiała się tez piosenka "Zapraszamy do smoczej jamy". Na koniec programu pojawiał się zaś napis "Do zobaczenia", który Telesfor z apetytem zjadał.

Smok Telesfor Smok Teodor

Przez bardzo długi czas (chyba od początku jego emisji) program prowadził Maciej Damięcki. W pewnym momencie do smoka Telesfora dołączył jego siostrzeniec - Teodor, przysłany w paczce pocztowej przez tajemniczą smoczycę, Ciotkę Teodozję. Smoki często opowiadały o Ciotce Teodozji, ale nigdy nie pokazano jak ona właściwie wygląda. Nawet w szkole przyjęło się zawołanie Telesfora "O Ciotko Teodozjo!", którego smok używał bardzo często. Teodor został przysłany do Telesfora aby "pobierał nauki". Ciotka Teodozja bardzo często też przysyłała listy Telesforowi, a czasami nawet dzwoniła do studio, ale niestety nie było słychać jej głosu.

Maciej Damięcki Smok Telesfor i Zygmunt Kęstowicz

Bardzo zaszkodziła programowi zmiana prowadzącego na Zygmunta Kęstowicza. W przeciwieństwie do Damięckiego, Kęstowicz zachowywał pewien wyczuwalny dystans do Telesfora i wprowadził dość nachalny dydaktyzm. Nie pasowało to do charakteru głównego bohatera, który w duecie z Maciejem urządzał niezłe draki i nazywany był często Teleniesforem. W mojej szkole fani smoka nigdy już nie oglądali programu, który zastąpił Porę na Telesfora, czyli Piątku z Pankracym. Mówiono złośliwie, że Pankracy "wygryzł Telesfora z telewizji". W roku 1980 podczas Festiwalu Piosenki Polskiej, kukiełki Telesfora i Teodora zdobiły witrynę jednego ze sklepów w Opolu. Może przetrwały do dziś w prywatnych zbiorach? Bardzo by mnie taka wiadomość ucieszyła...

- posłuchaj piosenki "Cztery słonie"


Aby dodać sobie "ognia" w jednym z programów Telesfor zjadał świeczkę. Męczył się przy tym straszliwie i gdy na koniec już ją do końca pożarł, Maciek Damięcki na dwa "chapsy" zjadł przygotowaną przez siebie świecę. Telesfor z wrażenia zemdlał. Po krótkim czasie, okazało się, że świeczka Macieja wykonana była z jabłka i oczywiście Damięcki namawiał dzieci, aby zjadały jedynie takie zdrowe "jabłkowe świece". Nazajutrz w szkole wielu fanów Telesfora na drugie śniadanie przyniosło po raz pierwszy podobnie spreparowane jabłka w formie świeczek.
Pora na Telesfora - płyta winylowa
Do zabawnej sytuacji doszło wiele, wiele lat po zakończeniu emisji programu, kiedy poznałem Profesora Zina. Podczas jednej z rozmów w jego pracowni opowiadaliśmy sobie o audycjach telewizyjnych. Wspomniałem wtedy, że jako dziecko chętnie oglądałem w telewizji dwa programy, "Pora na Telesfora" i "Piórkiem i Węglem". Profesor zaśmiał się jowialnie i stwierdził, że jego program telewizyjny na początku nazywał się "Klub pod Smokiem" potem "Piórkiem i Węglem" a teraz nazywa się "Spotkania z Profesorem Zinem". "Wiesz Witold" - dodał po chwili - "zapraszam cię do mojego programu, oprowadzisz widzów po smoczym królestwie, czyli jaskiniach". W ten sposób nakręciliśmy wspólnie w maju 2006 roku jeden z ostatnich odcinków serii "Spotkań z Profesorem Zinem" pt. "Podziemny Ojców". Jako dziecko oglądając "Piórkiem i Węglem" nigdy nawet nie marzyłem, aby wystąpić u boku mojego późniejszego promotora i mistrza. Do dziś przekonany jestem, ze możliwe to było częściowo dzięki "duchowi" Telesfora.

Pora na Telesfora - znaczek pocztowy Pora na Telesfora - czekolada

Ciekawostką wygrzebaną z prasy (Tygodnik Powszechny z 29 stycznia 2012 roku) jest to że podczas nagrywanego na żywo programu "Pora na Telesfora" Hubert Antoszewski, animujący lalkę, przenoszącą w pysku listy od dzieci, zażartował : "zmęczyłem się tymi obchodami". "Nie bój się, nie ty pierwszy i nie ostatni" - odparł partnerujący mu Maciej Damięcki. Rzecz rozegrała się tuż przed 1 maja i chyba tylko nieuwadze decydentów obaj panowie zawdzięczają, że nie trafili na dywanik. :)


Źródło: http://www.nostalgia.pl

Przygrywka

Kiedy jeszcze ma się naście lat
wciąż dorośli ci tłumaczą
choćby twój na głowie stanął świat,
że to jeszcze nic nie znaczy
Masz problemów tyle, że ho ho
wpadasz niczym w kompot śliwka
a dorośli mówią ci, że to
że to tylko jest przygrywka,
Że to jest dopiero,
że to jest dopiero
przygrywka tycia do dorosłego życia...
Powyższa piosenka do słów Wojciecha Młynarskiego i w wykonaniu dzieci z zespołu "Gawęda" znana jest każdemu, kto oglądał serial w reżyserii Janusza Łęskiego - "Przygrywka". Pierwszy odcinek tego serialu miał premierę w kinie "Teleranka" w kwietniu 1983 roku.
Przygrywka

Reżyserem serialu Przygrywka jest Janusz Łęski – polski reżyser i scenarzysta filmowy, który zasłynął jako twórca popularnych filmów i seriali dla dzieci i młodzieży.
Ten sześcioodcinkowy serial został zrealizowany na motywach powieści Ewy Lach pod tym samym tytułem. Opowiada on o losach dzieci wiejskiego weterynarza (Stanisław Niwiński), przebywającego za granicą, które wskutek nieszczęśliwego wypadku mamy (Grażyna Barszczewska), która łamie nogę, pozostają sami na gospodarstwie. Obowiązki wykonywane w większości przez rodziców teraz w całości spadają na dzieci. Miesiąc pozostawiony bez opieki rodziców jest dla nich swego rodzaju "przygrywką" do dorosłego życia.

Reżyser - Janusz Łęski wyspecjalizował się w kręceniu seriali dla dzieci i młodzieży. Wystarczy wspomnieć takie tytuły jak "Rodzina Leśniewskich", "Kłusownik", "Janka", "Urwisy z krainy młynów". W każdym z nich widać cząstkę naszego dzieciństwa. Jak nie w mieście to na pewno na wsi. Widać nasze zabawy, pomysły w których przebija się beztroskość bycia dzieckiem. Lubię jego filmy. Każdy z tytułów to dla mnie nostalgiczny powrót do czasów dzieciństwa.
Janusz Łęski szczególnie sobie upodobał filmową parę - Magdalenę Scholl i Tomka Brzezińskiego gdyż serial "Przygrywka" był trzecim serialem, w których ci dwaj dziecięcy aktorzy zagrali u niego. Ich debiut to oczywiście pamiętne Bąble z serialu "Rodzina Leśniewskich".
Przygrywka

Oprócz ulubionych dziecięcych aktorów, reżyser również ma swojego ulubionego kompozytora motywów muzycznych w osobie Czesława Niemena, który jak pamiętacie do poprzednich jego seriali również skomponował muzykę. Tak było z "Rodziną Leśniewskich" i "Kłusownikiem".
Przygrywka Przygrywka
Wizytówką "Przygrywki" była też znakomita obsada aktorska. W epizodach prócz ról dziecięcych pojawiają się znakomici aktorzy polscy tacy jak : Grażyna Barszczewska, Bronisław Pawlak, Kazimierz Wichniarz, Wacław Kowalski, Wiesław Gołas czy Wirgiliusz Gryń.
Przygrywka Przygrywka
Zastanawiające jest to iż seriale Pana Łęskiego nie są tak powtarzane w telewizji jak inne seriale (np. Janosik, Kloss czy Pancerni). Ciężko znaleźć jakikolwiek tytuł z tych seriali, które zostały nakręcone przez tego reżysera w programie telewizyjnym. Szkoda, bo jest to porządna porcja naszego dzieciństwa. Chciałbym by, któreś wydawnictwo pokusiło się o wydanie - nawet zremasterowanych wersji tych seriali.


Źródło: http://www.nostalgia.pl

Przemytnik

Pojedynki na szpady ... gonitwy oraz przemyt. Początek XIX wieku (lata 1801-1802). Zawadiacki ex-kapitan, Jack Vincent, pełniący służbę na statku Cassandra, wynosi się z Brytyjskiej Marynarki Wojennej i zostaje przemytnikiem, niezależnym od nikogo.
Życie przemytnika nie jest łatwe - trzeba umieć dowieść towar na miejsce tak by inni jego nie zauważyli i chronić go przed zakusami innych. Pod przykrywką profesji rybaka i połowu ryb, wypuszcza się na morze celem połowu. W rzeczywistości przypływa do różnych miast, nabywa trefny towar a następnie po przybyciu na swoje tereny ukrywa go w "Diabelskiej grocie", która ma oczywiście bezpośrednie połączenie z jego chatką na wzgórzu. Zresztą imię Vincent jest znane w okolicznym światku bowiem wszyscy w tym imieniu rozpoznawali porucznika pływającego wówczas na Kasandrze.

Przemytnik - starcie na wzgórzu
Jego życie zaczyna nabierać przyspieszenia dzięki drobnemu złodziejaszkowi Honesty, którego statek rozbił się na rafach a którego Jack przygarnął do siebie (złodziejaszka - nie statek :) ). Chłopak poza tym że dobrze umie kraść oraz posługiwać się wytrychem (dzięki czemu prawie każde drzwi są dla niego otwarte) nie grzeszy rozumem i przez to często wpada w tarapaty z których to musi wyciągać Jack. Zresztą w pilotażowych odcinkach chłopak ratuje życie głównemu bohaterowi uwalniając jego więzy i ratując go tym samym przed zatonięciem wskutek przypływu.
Przemytnik - Jack i Sara Przemytnik - pojedynek na szpady
Drugą osobą która namiesza trochę w życiu Jacka jest Sara. Ich pierwsze spotkanie nie wypada najlepiej. "Jak śmiesz tak mówić do mego dziadka", "Będę mówił tak jak mi się podoba" - odpowiada jej Jack. Mimo, iż Jack odgrywa przed Sarą twardziela nie dbającego o nic a Sara udaje obojętną to z odcinka na odcinek coś zaczyna między nimi iskrzyć. Sara staje się zazdrosna o Jacka, kiedy tamten filtruje w karczmie z francuską dziewczyną. Jednakże kiedy Jack znajdzie się w niebezpieczeństwie Sara bez wahania ruszy mu na pomoc. Potrafi nawet poprowadzić jego łódkę, kiedy ten będzie nieprzytomny.

Przemytnik - Honesty w opałach
13 odcinkowy serial "Przemytnik" był jedną z nielicznych atrakcji Kina Teleranka, które oglądaliśmy z zapartym tchem. Było w nim wszystko: wartka, pełna przygód akcja, pogonie, gonitwy, przebiegli złoczyńcy i jeden główny bohater, który dzięki swojemu sprytowi i szabli potrafił wykaraskać się z każdego kłopotu.
Przemytnik - Oliver Tobias Przemytnik - Lesley Dunlop Przemytnik - Hywel Williams Ellis
W filmie tym zobaczymy Olivera Tobiasa jako tytułowego przemytnika - Jacka Vincenta. "Nie bierz siebie zbyt poważnie" - to jedno z powiedzeń aktora. Aktor ten urodził się 6 sierpnia 1947 roku w Zurichu, zanim rozpoczął pracę nad "Przemytnikiem" miał już kilka ról w filmach i serialach na swoim koncie, po "Przemytniku" jeszcze występował nie raz w serialach i filmach a także podkładał swój głos pod różne animacje. Cały czas aktywny aczkolwiek nie tak jak kiedyś.
W roli Sary możemy zobaczyć Lesley Dunlop, aktorkę urodzoną w 1956 roku, która w przypadku Olivera Tobiasa miała już za sobą kilka ról a obecnie można ją zobaczyć w mydlanej operze "Emmerdale" (emitowanej od 1972 roku i mającej już prawie 7 tysięcy odcinków) w której to jej bohaterce zdiagnozowano raka mózgu a aktorka do tej roli zgoliła swoją głowę.
W roli złodziejaszka Honesty wcielił się Hywell Williams Ellis, którego rola w Przemytniku była debiutem. Jego ulubionym powiedzeniem było "Dno bez śladów jest jak niebo bez gwiazd", które to Oliver Tobias użył w jednym ze swoich wywiadów. Niestety, po tym serialu zagrał jeszcze jedną rolę w innym filmie a potem słuch o nim zaginął.

Przemytnik - łódka
Warto też w tym filmie zwrócić uwagę na łódkę, na której pływa tytułowy bohater. Łódka ta była była zgodna z oryginalną łódką rybacką pływającą w tamtych czasach. Została ona zbudowana na potrzeby serialu. Jak wspomina Oliver Tobias, łódka ta została zbudowana w tradycyjny sposób. Od dziecka lubił żeglować i był bardzo zadowolony z sekwencji żeglowania w tym serialu. Producent zapewnił odpowiednią platformę do filmowania na morzu oraz zapewnił odpowiednie bezpieczeństwo.

Przemytnik - walki na miecze
Jednym z atutów filmu są oczywiście pojedynki. Czy to pojedynki na morzu, czy to na lądzie zawsze to wypadało efektownie. "Mój mistrz od miecza i ja tygodniami trenowaliśmy by osiągnąć daną sekwencję walk w sposób mistrzowski." - wspomina Oliver Tobias - "Trening zazwyczaj mieliśmy wtedy kiedy nie grałem na planie. Byłem wtedy bardzo sprawnym człowiekiem i chyba najlepszym zawadiaką swego czasu. Niektóre z tych sekwencji, w których brałem udział były wykorzystane do przyszłych treningów przez organizację kaskaderską".
Przemytnik - Richard Carpenter Przemytnik - Robert Addie
Jednym ze scenarzystów "Przemytnika" był Richard Carpenter. O nim stało się głośno trzy lata później kiedy stworzył "Robina z Sherwood". Natomiast w jednym z odcinków możemy podziwiać jednego z przyszłych aktorów z serialu o Robinie z Sherwood - Roberta Addie, którego później będziemy oglądać jako Guy'a Gisbourne'a.


Biały delfin Um

"Biały delfin Um" to animowany serial mego dzieciństwa - pozycja numer 1. W zasadzie strona nostalgia.pl rozpoczynała swoją działalność od tego tytułu. Biały Delfin Um Biały Delfin Um
Wśród dzisiejszych 35-40 latków chyba nie ma nikogo, kto nie zetknął się w dzieciństwie z tą bajką. W początek tej serii wprowadzała nas przeurocza francuska piosenka. Piosenka, którą po kilku taktach potrafiliśmy zanucić i niektórzy potrafią z nas do dziś. Zresztą jeszcze sobie powspominamy pod koniec tego artykułu.

Kiedy pojawił się "Biały delfin Um". Książka "333 popkultowe rzeczy PRL" wyznacza rok 1982 jako rok w którym pierwszy pojawił się na szklanym ekranie. Tutaj się oczywiście zgodzę - był to zimowy wieczór ale nie była to wieczorynka - to było na pewno kino zimowych teleferii nadawanych w godzinach popołudniowych. Rok też mi się nie zgadza ... ja bym dał raczej 1977 lub 1978. W 1983 albo 1983 mógł lecieć ale to już było powtórzenie w paśmie niedzielnej wieczorynki.

Biały Delfin Um

Co się tam działo? Seria ta przedstawiała przyjaźń dzieci: Janka i Mariny, którzy mieszkali na jakiejś nieustalonej wyspie wraz ze swym wujkiem Patrykiem, z tytułowym delfinem Umem. Zrozumieć delfinią mowę pomagał im zrozumieć kruk Sebastian, znający mowę zwierząt i posiadający umięjętność przywoływania delfinów.
W miarę upływu akcji pojawia się wybranka delfina - Mamum oraz Itum - synek delfiniej pary. Pojawiają się też podejrzani osobnicy w postaci Pani doktor, która nie ma dobrych zamiarów względem delfinów.

Biały Delfin Um

Większość z Was pamięta jeszcze statek z niezawodnym kapitanem, który pojawiał się w kilku odcinkach. Ponoć ten kapitan miał żonę, jednak mimo iż była na statku to nigdy nie pokazana była. Pamiętne zdanie "Polenta" oraz ręka pojawiająca się i odpowiedź "Si" zapamiętaliśmy chyba na długo.

Emisja "Białego delfina Uma" po zimowych teleferiach, była jeszcze wznawiana w programie "5-10-15", później pojawiła się we wspomnianej na wstępie niedzielnej wieczorynce. Potem słuch zaginął .... szkoda, że żaden z dystrybutorów nie pokusił się o wydanie tego na płycie.
Biały Delfin Um Biały Delfin Um
Warto przytoczyć niektóre cytaty z księgi gości ... związanymi z serialem "Biały delfin Um" z czasów kiedy strona nostalgia.pl raczkowała.

Wspomina Mariusz Sieniewicz :
Delfin Um - bajka z importu, francuska. Leciała w zimę, podczas ferii, na zimowisku w szkole. Wszystkie dzieciaki z zerówki (więc i ja) siadały w harcówce na wyłożonej zieloną wykładziną podłodze. Zaraz lądowały u naszych stóp zielone butelki po śmietanie z parującym gorącym mlekiem. Śledząc z zapartym tchem losy Uma, zapominałem o mleku i później trzeba było babrać się z grubym kożuchem (pani stała nad głową i żadnego zmiłuj). Um był bardzo mądry i dobry, w przeciwieństwie do ludzi. Zjawiał się w chwilach najbardziej dramatycznych i swoim szóstym, delfinowym zmysłem wyswobadzał młodych bohaterów z opresji. Um udowadniał na każdym kroku, że ludziom jeszcze dużo brakuje w rozwoju intelektualnym. Jego głos był tak przenikliwy i falujący, że aż ciarki przechodziły po plecach. Aha, Um miał bardzo smutny wyraz oczu, mimo roześmianej fizys. Do dziś nie lubię orek, czarnych orek, które zjawiały się przy jachcie. A delfiny były bialutkie na błękitnym tle oceanu!
Osobnym, nieodgadnionym wątkiem bajki były relacje między kucharzem a jego żoną?, pomocnicą?, kochanką? - Polentą. Jej postać do końca była nieznana. Na wołanie kucharza: "Polenta!!!", odpowiadała z pokładu jachtu zawsze niezmienne: "Si!"
Delfin Um był forpocztą takich realizacji jak "Batmam" i "Wojownicze Żółwie Ninja". Z tą różnicą, że sam delfin został wyparty nieodwołalnie przez nietoperza prosto z siłowni i żółwie prosto z jednostki antyterrorystycznej. Najbardziej zapamiętałem owe Umowe "uuuuuuuuuuuuuuuu" i pierwsze słowa piosenki wprowadzającej do bajki "Una pelun bela fle", czy coś takiego.

Wspomina Caffee :
"Pamiętam delfina :) i pamiętam też, ze oglądałam go rano, może były to ferie? Potem już w szkole wraz z kolegami biegaliśmy po szkole i naśladowaliśmy Uma :) Bardzo chętnie zobaczyłabym film ponownie."

Wspomina Marek
"Dzisiejsze bajki niech się schowają do tamtych z lat naszej młodości. Delfin Um, Załoga G to było to. Bardzo mocno odcisnęły się w mojej psychice może dlatego, że było ich bardzo mało. Tak bardzo lubiłem ta bajkę, że zbierałem nawet papierki po słodyczach z wizerunkiem delfina. I pech chciał,że od 81 roku już słuch po nim zaginął teraz tylko są mangi, durne bezwartościowe pokemony i same bajki które są jedynie instruktarzem dla dzieci odnośnie przemocy. Ciesze się że trafiłem na twoją stronę mam nadzieję,że telewizja zrobi nam kiedyś miłą niespodziankę i powtórzy te bajki pozdrawiam."

Wspomina Aldona
"Dzięki za Uma!!! Przez chwilę poczułam się staro (ile to już lat!) Ale dzięki Wam nie jest wcale smutno. A Pani Łyżeczka też była ok, choć mniejsze wrażenie, porównywalne z chińskimi chyba bajkami "Szła sobie bajka przez pola i wsie..." Chciałabym, żeby moje dzieci miały szansę na takie bajki. Choć może tak je odbieraliśmy, bo mniej w ogóle tego było?"

Wspomina Karina :
"To była świetna bajka, wiele razy zastanawiałam się dlaczego nie puszcza jej znowu w tv. Wspominam ja bardzo ciepło :)Tym bardziej, ze uwielbiam delfiny. Jestem pewna, ze znów zyskałaby duże zainteresowanie u dzieci."

Wspomina Karolina29 :
"o Boże, fakt 1, łezka w oczach się kreci, zawsze we wspomnieniach o bajkach z dzieciństwa jest miejsce dla dwóch sympatycznych delfinków, których przygody oglądałam z otwarta szeroko buzią i wytrzeszczonymi oczami... Fakt 2 - już więcej nie zobaczyłam tej bajki później.. Fakt 3 - to bardzo źle..."

Wspominają Sybil i Darek :
"Dzisiaj próbowaliśmy sobie zanucić w samochodzie piosenkę z bajki o Delfinie. Prawie nam się to udało. Fajnie że umieściłeś piosenkę na swojej stronie - sprawiłeś nam wiele radości. Gdyby można było jeszcze oglądnąć jakiś odcinek?- to byłaby dopiero frajda. Już myśleliśmy, że ta tęsknota za n o r m a l n y m i bajkami to jakaś fanaberia trzydziestoletnich zgredów, ale te wszystkie wypowiedzi w księdze gości pozwalają nam sądzić że to my jesteśmy normalni. Niech się telewizja wypcha z pokemonami - CHCEMY DELFINA UM-a !!!"

Wspomina Czarek :
"Pamiętam jak biegłem z przedszkola żeby zdążyć na ten serial prawie nic już z niego nie pamiętam ale kiedy puściłem muzyczkę łza się w oku zakręciła niedawno pytałem się znajomych to w ogóle nie wiedza o tym serialu nic internet to jednak wspaniale narzędzie."

Wspomina Kasia :
"Pamiętam kiedyś z siostrą narozrabiałyśmy i to ostro więc za karę poszłyśmy wcześniej spać no i tragedią do dziś jest fakt nas leżących w łóżeczkach a z sąsiedniego pokoju dobiegający dźwięk zaczynającego się "Delfina Uma". Pamiętam, że nie tyle płakałam z kary tylko dlatego że nie obejrzałam tego odcinka bajki :) Pozdrawiam serdecznie
P.s. mam nadzieję że moja córka będzie miała również tak ciepłe wspomnienia dotyczące bajek jak ja :) Szkoda tylko że akurat nie związane z tą konkretną bajką. "

Sindbad

Sindbad
Sindbad jest młodym chłopcem i jest synem znanego sprzedawcy w Bagdadzie. Lubi słuchać przygodowe opowieści swego wuja Ali, który z ostatniej swojej podróży przywiózł mu gadającego ptaka imieniem Shirin (który jak się później okaże jest zaczarowaną księżniczką). Sindbad przyłącza się do wujka w nadziei na przeżycie wielkiej przygody. Po tym jak łódkę zaatakował wielki wieloryb Sindbad budzi się sam na wyspie. Zaczyna się jego przygoda a za przyjaciela ma ptaka Shirin. Po przybyciu do domu dowiaduje się, że jego rodzice odkąd wyszli na poszukiwanie jego, nie wrócili do domu. W poszukiwaniu rodziców Sindbad opuszcza Bagdad i udaje się ku nowym przygodom. Przez wszystkie odcinki chłopiec znajduje się w rozmaitych sytuacjach razem z Shirin i swoimi przyjaciółmi - Ali Babą i Hasanem. Stawiają czoła dziwnym stworzeniom takim jak olbrzymie ptaki, gigantyczne węże, syreny oraz duchy, liliputy a także szalonym czarodziejom. Poznają także inne osobliwości oraz historie m.in. czterdziestu rozbójników, historię o duchu i kupcu, latającym koniu. Ostatni epizod to walka ze złymi czarownikami nastającymi na jego życie oraz życie jego przyjaciół a także życie jego rodziców.
Sindbad Sindbad
Serial ten, pod tytułem "Przygody Sindbada Żeglarza" pojawił się w kinie familijnym niedzielnym w pierwszej połowie lat 80-tych i był emitowany w godzinach 13.00-14.00. Do Polski (tak jak i do innych krajów) trafiły 42 odcinki z 52-u odcinkowej serii. O ile pamiętam głosu polskiemu Sindbadowi wtedy użyczyła Pani Ewa Złotowska, natomiast w 2008 roku Sindbad pojawił się ponownie na ekranie programu pierwszego telewizji polskiej ale tym razem ze zmienionym dubbingiem (poprzedni zapewne uległ zniszczeniu - aczkolwiek nie do końca) i głosem Sindbada przemawia do nas Pani Izabella Malik.
Wikipedia podaje że Sindbad nie był emitowany już po niedzielnym kinie familijnym. Ja jednak myślę, że się myli. Otóż serial ten był przypomniany (albo kontynuowany dalej) w 1984 roku w wakacje po programie teleferii "Zielony słoń" (być może wrócę do niego kiedyś)
Sindbad
Sindbad, Sindbad z Tobą się żyje weselej
Sindbad, Sindbad, i ty się do nas też śmiej
Popatrz wkoło witają cię przyjaciele
Z tobą, razem, w najdalszy wyruszą rejs
I na biegun skuty lodem,
przez busz płonący Sahary piach
przez mroczną dżunglę i wielką wodę
poznać smak przygód a nawet strach
Ty rekinów się nie zlękniesz ni lwów
do domu powrócisz znów

Wszyscy, którzy oglądali przygody Sindbada zapewne pamiętają tą piosenkę i tą bajecznie kolorową czołówkę. Razem ze zmianą polskiego dubbingu zmieniła się też i czołówka. Tym, którzy ostatnio mieli okazję obejrzeć nowego Sindbada prezentuję poniżej czołówkę ze starej wersj jak również i fragment jednego z odcinków w starej wersji językowej (dla porównania - chociaż nie wiem czy ten odcinek był emitowany w nowej wersji).

A pamiętacie słowa zaklęcia, które powtarzało się w tym serialu? "Abrakadabra Bim Sala Bim" :)

Przygody Psa Cywila

Materiał dotyczący serialu "Przygody Psa Cywila" powstał w oparciu o informacje zawarte w książce Bartka Koziczyńskiego "333 popkultowe rzeczy ... PRL" a także w oparciu o artykuł Alicji Wielgoławskiej "Bej Konkurent Szarika" pochodzący ze Świata Młodych nr 35 z 2 maja 1969r.
(imię Bej zostało później zmienione w serialu na Cywil)
Zdjęcia : Jerzy Okoniewski oraz archiwum TVP
Przygody Psa Cywila - pies Cywil i jego pan
Wiele można usłyszeć ciekawych opowieści o milicyjnych psach i wyczytać o nich niejedno z raportów Zakładu Tresury Psów Służbowych w Sułkowicach. Kierownik zakładu płk Tadeusz Antoniszczak miał w zakładzie utalentowanych psich podopiecznych. Wychował już niejednego "Szarika" niosącego pomoc człowiekowi. Psy i ich szkolenie to życiowa pasja pułkownika. Mógłby o nich i ich sukcesach opowiadać bez końca. Toteż miał niemałą satysfakcję, gdy otrzymał propozycję z Filmu Polskiego. Płk Antoniszczak jest bowiem konsultantem powstającego właśnie w zespole "Kamera" filmu telewizyjnego o przygodach milicyjnego psa.
Przygody Psa Cywila - reżyser Krzysztof Szmagier Przygody Psa Cywila
Podjął się tego reżyser Krzysztof Szmagier, który nakręcił już niegdyś film dokumentalny o milicyjnym psie "Selimie". Tym razem reżyser Szmagier postanowił stworzyć fabularną opowieść w odcinkach o losie psa milicyjnego, który pełni służbę u boku człowieka.
"Przygody o Selimie były wyświetlane jako dodatek a na premierze tego filmu był ktoś z notabli telewizyjnych i następnego dnia zaproponowano mi zrobienie serialu fabularnego o milicyjnym psie" - wspomina reżyser.Kilka miesięcy spędził reżyser na zbieraniu dokumentacji. Jeździł po całej Polsce i słuchał różnych opowieści milicjantów o przygodach ich psów. W zakładzie w Sułkowicach Krzysztof Szmagier zapoznał się z tresurą psów, uczestniczył w ćwiczeniach i szkoleniu. Wiele mu pomógł i służył radą płk Antoniszczak. Te obserwacje pozwoliły reżyserowi napisać scenariusz o "Przygodach Beja".
Bej był psem milicyjnym. Jego filmowe życie obfitować będzie we wszystkie interesujące przygody, o których słyszał reżyser podczas swych wędrówek po kraju.
Tak naprawdę to pierwowzór Beja tkwił w psie reżysera, który pisząc pierwszy odcinek "Trudne dzieciństwo" wzorował się właśnie na swoim psie imieniem Bej, który pochodził z dobrej rodziny ale miał to nieszczęście urodzić się jako siódmy - według przepisów Związku Kynologicznego, bez prawa do legalnego istnienia...
Pierwszy odcinek filmu o psie nosi tytuł "Trudne dzieciństwo" i zaczyna się jeszcze przed urodzeniem naszego bohatera. Bej jest siódmym z kolei dzieckiem milicyjnej suki, a rasowy miot w hodowli psów w MO może liczyć najwyżej sześcioro szczeniąt. dlatego też Bej zostaje skazany na zagładę. Lituje się nad nim stary sierżant MO, Kazimierz Walczak. Zabiera go z zakładu i podrzuca do psiej budy, gdzie właśnie wiejska suka powiła szczenięta i nie sprzeciwia się dodatkowemu karmieniu podrzutka.
Przygody Psa Cywila - młody Cywil Przygody Psa Cywila - dorosły Cywil
Bej rośnie nieświadom swego milicyjnego rodowodu, ale zostaje odkryty przez wszędobylskiego oficera - służbistę, który donosi komendantowi MO o "przestępstwie" sierżanta. Komendant, zachwycony inteligencją psiaka, każe go przenieść do Zakłądu Tresury Psów, a pieczę nad nim powierza jego opiekunowi, czyli staremu sierżantowi. Odtąd Bej i sierżant Walczak, dwaj nierozłączni przyjaciele, będą wspólnie przeżywać wiele przygód. Opowie o nich pięć następnych odcinków zatytułowanych : "Młodość", "W puszczy", "Zbiegowie", "Niewypały" i "Przez granicę".
Przygody Psa Cywila - na planie
Cała ekipa filmowa na czele z reżyserem Szmagierem, kierownikiem produkcji Ryszardem Straszewskim i kierownikiem zdjęć Stefanem Matyjaszkiewiczem miała nie lada kłopoty z nakręceniem pierwszego odcinka.
- To dopiero początek filmu i Bej jest jeszcze szczenięciem, a już nam się dał we znaki - powiadają - Co to będzie przy następnych odcinkach ?
Rzeczywiście mnóstwo było problemów podczas realizacji. Jak np. zmusić sześciu małych psiaków (bo tyle było ich w budzie, gdzie wychowywał się nasz bohater), aby wszystkie na raz, nie rozłażąc się, spojrzały w górę na kamerę ? Zamysł wprost nie do wykonania. Pies nie aktor, nie da sobie wytłumaczyć, ze właśnie takie ujęcie jest potrzebne. Albo jak doprowadzić do tego by mały Bej w odpowiednim momencie obejrzał się za swym odchodzącym panem ?
Czyniono to w ten sposób, że na dany znak ktoś szeleścił papierkiem od cukierków (które Bej bardzo lubił) i wtedy pies odwracał głowę w tym kierunku. Ale po każdym szeleście trzeba było psa tym cukierkiem częstować. Wreszcie Bej miał dość słodyczy i przestawał reagować na szelest. Jednakże takie częste motywowanie psa słodyczami miało tragiczny dla niego finał. Pies zapadł na wątrobę i trzeba było go uśpić.
Przygody Psa Cywila
To tylko kilka kłopotów z wielu codziennych prac ekipy. Czy możecie sobie wyobrazić sześciu małych rasowych szczeniaków (wypożyczonych do filmu z prywatnych domów) będących cały dzień na planie ? Weterynarz i pielęgniarka stale czuwali nad pieskami, a reżyser rwał włosy z z rozpaczy bo czworonożni "aktorzy" zupełnie lekceważyli film i robili zwykle to, czego nie było w scenariuszu.
Także przy kręceniu pozostałych odcinków kłopoty te nie znikały. Wprost przeciwnie. W zdjęciach do tego serialu brał przede wszystkim udział Bej (główna gwiazda) oraz dwa szkolone owczarki. [Psy te możecie zobaczyć w multimediach, kiedy to Cywil pokonuje tor przeszkód - przyp. autora]
- Z tymi ostatnimi był problem, bo nie potrafiły udawać. Jak mu rano powiedziano : "Bierz go !" i na dodatek scenę powtórzono parę razy, to ten człowiek przez następne 48 odzin nie miał prawa pokazać się na planie - opowiada Szmagier. - Inny był natomiast Bej, dla którego nie było by takiej rzeczy, której by nie zrobił. Nawet wskakiwał do pracującego helikoptera, czego nie robi pies policyjny, bo zatyka go pęd powietrza, temperatura i smród spalin. Bej miał charakter gwiazdy. Na hasło "Cisza, kamera!", szybko zorientował się, że to on jest w tym biznesie najważniejszy. Przybiegał niewołany nawet do scen z samymi aktorami, więc najpierw zamykaliśmy go w samochodzie, a kiedy się za bardzo pieklił, sadzaliśmy go u nóg kamery, żeby mu się wydawało, że "gra".
Przygody Psa Cywila
Z reżyserem filmu rozmawiam w jego mieszkaniu. Na szczęście zakończył już filmowanie "Trudnego dzieciństwa" i ma więcej czasu na swobodną rozmowę. Towarzyszy nam autentyczny Bej, prywatny pies reżysera, który weźmie udział w następnych odcinkach filmu.
- Filmowy Bej zmieni prawdopodobnie imię na "Cywil". Taki też tytuł chcę dać całej serii filmowej. Nie zgadza się z tym mój synek Tomek, zagorzały czytelnik "Świata Młodych", który uważa, że imię Bej bardzo pasuje do naszego bohatera. - mówi reżyser - Tomek był moim doradcą w okresie pisania scenariusza. Zaprosiłem kiedyś syna i jego jedenastu kolegów na strych, żona czytała chłopakom moją opowieść a ja obserwowałem ich reakcję. Tu, gdzie słuchacze się kręcili lub byli mniej uważni stawiałem w maszynopisie krzyżyki. Znak, że trzeba coś zmienić w opisie, bo jest nudny. Tym sposobem powstał scenariusz, który z entuzjazmem został zaaprobowany przez młodych słuchaczy. Pisałem z myślą dla młodzieży i dla nich realizuję ten film. Bardzo chciałbym, aby przygody dzielnego i mądrego Beja przypadły do im do gustu, by mój psi bohater stał się podobnie popularny jak Szarik.
Zdjęcia trwały przez pięć miesięcy 1970 roku. Pierwszy odcinek powstał jednak znacznie wcześniej a po jego skończeniu na realizację kolejnych odcinków należało poczekać z kilka miesięcy. Stało się tak dlatego, że już dziewiątego dnia filmowcy przekroczyli normę zużycia taśmy i dostali polecenie przerwania zdjęć. Urzędnicy nie mogli pojąć, że sceny z udziałem zwierząt wymagają licznych przerw w pracy i dubli.
Przygody Psa Cywila
Serial w końcu pod ostatecznym tytułem "Przygody psa Cywila" wystartował w telewizji 9 września 1971 roku. Serial ten był utrzymany w konwencji kina kryminalno-komediowego, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych wielokrotnie wznawiany, cieszył się sporą popularnością. Oprócz tytułowego psa Cywila (Beja) razem z nim wystąpił Krzysztof Litwin jako nieco flegmatyczny i nieporadny sierżant milicji Walczak.
- "To był film dla ludzi. Niestety występowałem w nieszczęsnym mundurze milicjanta, ale wcześniej dogadałem się z reżyserem, że będę grał człowieka a nie milicjanta" - tak mówił o sobie aktor.
Reżyser zadbał, by filmowy Cywil nie cierpiał na brak niebezpiecznych przygód. Kazał mu tropić groźnych bandytów, chronić dzieci przed wybuchem niewypału, a nawet skakać ze spadochronem. W trakcie realizacji serialu obficie korzystano z akcesoriów, używanych przez stróżów porządku. W poszczególnych odcinkach nie zabrakło więc pościgów, strzelanin i wybuchów. Znalazło sie miejsce i na momenty bardziej liryczne, ukazujące przyjaźń człowieka i psa. Dlatego "Przygody psa Cywila" spodobają się nie tylko wielbicielom mocnych wrażeń, lecz także miłośnikom zwierząt.
Serial utrzymany w konwencji kina kryminalno-komediowego, w latach siedemdziesiątych wielokrotnie wznawiany, cieszył się sporą popularnością. Udany duet stworzyli w nim Krzysztof Litwin jako nieco flegmatyczny i nieporadny sierżant milicji Walczak oraz wilczur Bej w roli jego wiernego towarzysza i pomocnika. Reżyser zadbał, by filmowy Cywil nie cierpiał na brak niebezpiecznych przygód. Kazał mu tropić groźnych bandytów, chronić dzieci przed wybuchem niewypału, a nawet skakać ze spadochronem. W trakcie realizacji serialu obficie korzystano z akcesoriów, używanych przez stróżów porządku. W poszczególnych odcinkach nie zabrakło więc pościgów, strzelanin i wybuchów. Znalazło sie miejsce i na momenty bardziej liryczne, ukazujące przyjaźń człowieka i psa. Dlatego "Przygody psa Cywila" spodobają się nie tylko wielbicielom mocnych wrażeń, lecz także miłośnikom zwierząt.
Przygody Psa Cywila
Serial "Przygody Psa Cywila" obecnie można oglądać na DVD.
Przygody Psa Cywila - DVD
Źródło: http://www.nostalgia.pl

środa, 13 stycznia 2016

MacGyver

Richard Dean Anderson jako MacGyver "MacGyver" to nie tylko kultowy serial - zwłaszcza w Polsce. To także spory kawałek kultury masowej. Co spowodowało, że ten w sumie typowy dla swoich czasów serial przygodowy nie został zapomniany ?
Lata 80. i początek 90. to dobry czas dla widzów seriali. "Star Trek: Następne pokolenie", "Dallas", "Alf", "Drużyna A" - można by tak wymieniać w nieskończoność. Również w Polsce po upadku komunizmu otworzyły się nowe możliwości dla miłośników dobrej, telewizyjnej rozrywki. "MacGyver" przetrwał jednak nie tylko jako dobre wspomnienie dzisiejszego pokolenia dwudziestoparolatków, ale wszedł także do kultury masowej - zarówno w Polsce, jak i na całym świecie.
Początki były jednak trudne. Za ojców "MacGyvera" uważa się Lee Davida Zlotoffa i Henry'ego Winklera. Winkler sprzedał ABC - rzecz działa się w połowie lat 80. - pomysł na serial zatytułowany "Klepsydra", który w swej konstrukcji przypominał niec "24 godziny". Jeden odcinek to jedna godzina - z tą różnicą, że inaczej niż w przypadku hitu FOX-a, każdy odcinak miał stanowić odrębną całość . Sieć ABC zainteresowała się pomysłem i dała zielone światło na wyprodukowanie pilota. Scenariusz do niego miał napisać Zlotoff. Ale w trakcie prac okazało się, że pierwotna idea była niemożliwa do zrealizowania.
Jak mówi Zlotoff, "pomysł ewoluuował" aż narodził się"MacGyver". Inspiracją do stworzenia głównego bohatera był ojciec Zlotoffa - który uwielbiał majsterkować i był swego rodzaju architektem amatorem.



"MacGyver" zadebiutował ostatecznie 29 września 1985 roku na antenie ABC. Pierwszy sezon miał przeciętną oglądalność, a serial stał się hitem dopiero w sezonie drugim. "MacGyver" od drugiego sezonu emitowany był przed "Monday Night Football", czyli transmisjami futbolu amerykańskiego. Ostatecznie "MacGyver" został skasowany po siódmym sezonie, a jego miejsce zajęły "Kroniki Młodego Indiany Jonesa". W Polsce widzowie mogli obejrzeć przygody "MacGyvera" na Polonii 1 w 1994 roku, a później na Polsacie. Tam też obejrzał ten serial po raz pierwszy niżej podpisany. W 1994 roku ukazały się także dwa filmy telewizyjne z udziałem MacGyvera.
Kim jest wymyślony przez  duet Zlotoff/Winkler MacGyver, w którego wcielił się Richard Dean Anderson? Urodził się w Mission City, Minnesota. Służył w Wietnamie jak saper, a później ukończył fikcyjny Western Tech University. MacGyver ma na imię Angus - dowiadujemy się tego dopiero w odcinku  z siódmego sezonu, "Good Knight, MacGyver". Po ukończeniu edukacji Angus był m.in. kierowcą wyścigowym.
W 1979 r. Pete Thornton (grany przez Dana Elcara) zrekrutował go do fikcyjnej służby wywiadowczej USA DXS (Department of External Services). To właśnie jako agent DXS MacGyver w pierwszym odcinku serialu korzysta z karabinu AK-47 - jest to bodajże jedyny przypadek w całym serialu, gdy Angus używa broni palnej. W drugim sezonie Thorton i MacGyver pracują już dla Fundacji Feniks - gdzie ten pierwszy jest szefem, a ten drugi działa jako agent w terenie.
MacGyver jest bowiem nietypowym agentem specjalnym. Ze względu na wypadek z bronią w dzieciństwie, o którym dowiadujemy się w odcinku "Blood Brothers" (zginął w nim jego przyjaciel), MacGyver nie cierpi i nie używa broni palnej. Zamiast tego z niezliczonych opresji w różnych zakątkach świata ratuje się przy pomocy własnej inteligencji i wiedzy - oraz tego, co potrafi zbudować z przedmiotów codziennego użytku. To dzięki temu serial "MacGyver" trafił do kultury masowej. Powiedzenie "być jak MacGyver" oznacza "zrobić coś z niczego" i jest używane do dziś. Nie byłoby MacGyvera bez szwajcarskiego scyzoryka i taśmy samoprzylepnej, dzięki którym agent wychodzi cało z najtrudniejszych sytuacji, rozwiązujac przy tym mniej czy bardziej typowe zadania o charakterze szpiegowskim.
W swoich przygodach Angus MacGyver wspierany jest zwykle przez Pete'a Throtona, dyrektora Fundacji Feniks. Jego najbliższym przyjacielem jest pilot Jack Dalton, a arcywrogiem - seryjny zabójca Murdoc (w którego wcielił się Michael Des Barres), który raz po raz "ginie" z rąk MacGyvera, tylko po to by "cudownie" przeżyć i za każdym następnym razem próbować zabić agenta po raz kolejny.
Siła "MacGyvera" oddziałuje na kulturę masową do dziś. Odniesienia do tego serialu pojawiały się często w "Simpsonach", w spotach Mastercard w czasie Superbowl, a także w parodiujących serial skeczach MacGruber w programie "Saturday Night Live". Jak na serial który ma już ponad 25 lat, jest to duże osiągnięcie. W 2003 roku planowano nawet serial "Młody MacGyver", ale z planów nic nie wynikło. "MacGyver" wydaje się zresztą idealnym kandydatem na ulubiony przez Hollywood reboot - czy to w formie serialu, czy to w formie filmu. O filmie mówi się od 2008 roku, ale jak do tej pory konkretnych informacji brak.
Czy jednak reboot "MacGyvera" zachowałby charakterystyczny optymizm oryginału? Patrząc na dzisiejsze seriale i filmy wydaje się to mocno wątpliwe. Współczesny MacGyver byłby zapewne ponurym zabójcą, który morduje swoich przeciwników, wbijając im w różne części ciała nóż szwajcarski. Może wiec i dobrze, że z planów, o których pisałem wcześniej, nic nie wyszło.

Źródło: http://www.serialowa.pl