Osierocony 17-latek David Balfour, aby wypełnić ostatnią wolę swojego
ojca, wyrusza na poszukiwania swojego stryja, Ebenezera. Człowiek, do
którego dociera okazuje się jednak odrażającym, chciwym staruchem, a
jego posiadłość - ruiną zamieszkałą przez szczury i wrony. Wuj wita
przybysza w zaskakujący sposób - próbuje zabić go w pojedynku. Kiedy się
to nie udaje podstępem zwabia chłopaka na pokład statku i sprzedaje
handlarzowi niewolników, kapitanowi Hoseasonowi. Statek nie dociera
jednak do miejsca swojego przeznaczenia. Uratowany po drodze rozbitek
Alan Stewart, za imponującą sumę, nakłania kapitana, aby zmienił kurs na
Szkocję. Podczas sztormu żaglowiec rozbija się na skałach, a ocalali
David i Alan zostają wyrzuceni na wyspę.
Tak w skrócie przedstawia
się treść jednej z najciekawszej książki Roberta Louisa Stevensona
"Porwany za młodu". Serial ten był jednym z ciekawszych seriali
nadawanych w niedziele po (nie mniej osławionym) "Teleranku". Było to
pod koniec lat 70-tych albo zaraz na początku lat 80-tych (serial ten
powstał w 1978 roku - więc kiedy miał u nas premierę to szerze
powiedziawszy nie pamiętam).
W serialu była też
przygoda ale - co każdy mi przyzna - wspaniała muzyka autorstwa samego
Vladira Cosmy. Tak wspaniale napisany utwór doczekał się potem kopii w
piosence "Who'll come with me".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz