niedziela, 23 października 2016

Koło fortuny

Pamiętacie ten teleturniej? Nie chodzi jednak o "Koło fortuny" nadawane kilka lat temu na uproszczonych zasadach, ale o pierwszą edycję teleturnieju, która pojawiła się w Polsce w 1992 roku. Prowadzącym był wówczas Wojciech Pijanowski, a jego asystentką słynna Magda Masny. Na temat teleturnieju i duetu prowadzących powstało sporo dowcipów, a jednym z nich jest.


Uczestnik "Koła fortuny" podaje kolejną literę:
- D jak d..a.
Prowadzący:
- Magda, odsłoń...
 Program był początkowo nadawany o 21.40. Oglądalność ogromna, bo i ciekawszy był to teleturniej niż ten, który gościł niedawno na antenie dwójki. Tak jakby szefowie tej stacji uznali, że z upływem lat społeczeństwo "zgłupiało", albo oczekuje rozrywki na nieco niższym poziomie.
Różnice? Najważniejsza, to hasła. Te, sprzed kilku lat, odgadywałem czasami bez żadnej litery (choćby: W pustyni i puszczy). Można bowiem było się spodziewać, że będzie to hasło powszechnie znane, łatwe i nie sprawiające uczestnikom i widzom zbyt wielu kłopotów. Te sprzed 20 lat sprawiały natomiast, że człowiek musiał sobie nałamać głowę, by je odgadnąć. Między innymi dlatego tak wielu ludzi śledziło ten teleturniej (drugi powód - nie było tyle stacji telewizyjnych, co teraz...).  Przykład - hasło z kategorii przysłowie: "Kto koło mąki chodzi, powalać się musi"; "Od starych kruków młode uczą się krakać", Cytat: "Wszakże i cyprysy mają swoje kaprysy". itp.
Dostępne kategorie haseł: Powiedzenie, przysłowie, rzecz, osoba, cytat, tytuł, postać, miejsce, miasto...

Za pierwotną wersją teleturnieju przemawia też prowadzący. Można było nie lubić Pijanowskiego, w porównaniu z Krzysztofem Tyńcem był jednak o niebo lepszy. W wersji sprzed kilku lat można było odnieść wrażenie, że to nie jest teleturniej, ale show Tyńca, który mówił dużo za dużo, w dodatku jego gadanie niewiele, albo zgoła nic nie wnosiło do programu.
Krótko o zasadach - w każdej wersji istniały trzy rundy eliminacyjne. Po nich następowała runda czwarta, która decydowała o tym, kto zagra o główną nagrodę. Nieco inaczej było w najnowszej wersji programu, gdzie po upływie określonego czasu uruchamiana była tzw. runda przyspieszona (bez kręcenia kołem podawano literę i próbowano odgadnąć hasło). A potem finał: 3 spółgłoski i jedna samogłoska z wybranej koperty, a także 3 spółgłoski i samogłoska wybrane przez uczestnika. A potem próba odgadnięcia hasła. Do wygrania - samochód (najczęściej, bo później następowały zmiany, można było wygrać np. komplet garnków...)
Ciekawostka - Jeśli ktoś obejrzałby teraz jeden z pierwszych odcinków teleturnieju, byłby niezwykle zaskoczony kwotami, jakie widnieją na kole. Można na przykład znaleźć kwotę "4,5 miliona"! Wszystko dlatego, że obowiązywały wówczas stare pieniądze, w Polsce szalała hiperinflacja, a denominacja nastąpiła dopiero ponad dwa lata po starcie programu....
Bankrut czy słynne "Magda, pocałuj pana" - to wszystko kojarzy się z teleturniejem "Koło fortuny". Zmieniano godzinę i dni emisji, modyfikowano zasady, zmieniał się prowadzący (oprócz Pijanowskiego i Tyńca pamiętam jeszcze Pawła Wawrzeckiego i Stanisława Mikulskiego), aż wreszcie program zniknął. Kilka lat później powrócił, ale jakby inny, nie dla ludzi inteligentnych... Szkoda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz