Dziś napiszę o programie, którego popularność - z perspektywy czasu - niezwykle mnie dziwi...
Show emitowane było w latach 1997-2001 na Polsacie, a nosiło tytuł "Idź na całość".
Rekordowa oglądalność odcinka wyniosła podobno ponad 10 milionów widzów,
a przecież w tym show nie działo się niemal nic. Na czym polegał
program? Prowadzący, którym przez trzy lata był Zygmunt Chajzer,
wybierał kilka ludzi z publiczności, którzy mieli szansę wygrać nagrodę.
Najczęściej tych kilka osób musiało między sobą wyłonić tę, która do
rywalizacji przystąpi (pozostałe wracały na widownię). W jaki sposób?
Różnie, na przykład poprzez wybieranie kopert z pieniędzmi lub ciągnięcie karty. Oczywiście wygrywała największa.
Dalej było już prosto. Uczestnik najczęściej wybierał jedną z
zasłoniętych kurtyną bramek, za którą według niego kryje się wartościowa
nagroda. Dwie pozostałe kryły zonka i małą nagrodę, albo dwa zonki.
Czym był zonk, o tym później.
Gracze brali też udział w innych grach - na przykład odsłonięcie kilku
pół z tablicy tak, by nie trafić na zonka, rzucanie do tarczy, itp. W
finale osoba, która wygrała największą nagrodę mogła ją wymienić na
nagrodę ukrytą za jedną z trzech bramek (często pojawiał się samochód).
Nie musiał jednak tego robić, mógł zatrzymać dotychczasową nagrodę.
Wówczas do rywalizacji przystępowała osoba z drugą co do wartości
nagrodą, itd.
Kiedy ludzie nic nie wygrywali? Ano gdy kiedykolwiek trafili za bramką czy na polu na tablicy na zonka. Wspomniany Zonk to maskotka przedstawiająca kota w worku. Wylosowanie zonka kończyło grę danej osoby.
A teraz czas na Krzysztofa Tyńca. Pamiętacie mój wpis dotyczący Koła
fortuny i krytyki prowadzącego Tyńca? No więc ów prowadzący wcześniej
"zepsuł" program Idź na całość. Został prowadzącym tego programu w 2000
roku, oczywiście często swoim gadaniem irytował, nie pasował do
programu, nie dziwi więc fakt, że spadła jego oglądalność, a w efekcie w
2001 roku został on zdjęty z anteny.
Program doczekał się wielu wersji. Wymyślony został w Stanach
Zjednoczonych w 1963 roku i oprócz wersji brytyjskiej, francuskiej,
niemieckiej czy włoskiej doczekał się także swojego odpowiednika w tak
egzotycznych krajach jak Wietnam (2009-2012), Izrael (1994-1996);
Indonezja (2006-2007 i 2010-2011) czy Indie (2001-2004). Oryginalny
tytuł brzmiał "Let's make a deal".
Kto wie, czy to nie sukces tego programu spowodował, że masowo zaczęły
pojawiać się tzw. płytkie programy rozrywkowe, jak np. "Taniec z
gwiazdami"...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz