sobota, 12 maja 2018
Pies, Kot i ...
Pies i kot w jednym stali domku, kotek na górze a Pan Pies na dole. Piesek, spokojny nie wadził nikomu kot zaś najdziksze wymyślał swawole ...
Tak oto parafrazując Aleksandra Fredrę można byłoby zacząć opowiastkę o dwóch lokatorach pewnego domku. Z jednej strony mamy psa - gburowatego, zamożnego 'obywatela', którego stać na jakąkolwiek wygodę. Pies miałby rajskie życie gdyby nie dziki lokator - kot, zajmujący górną część domu. Właściwie to trudno powiedzieć, że był to dziki lokator. Po prostu nie chciał opuścić swojego miejsca zamieszkania w momencie kiedy pies budował tutaj dom.
"Pies, kot i ..." to kolejna propozycja skierowana do młodej widowni zrealizowana przez Studio Miniatur Filmowych w Warszawie według scenariuszy Jolanty Karczewskiej i Romana Huszczo. Charakterystyczną muzykę do tego serialu stworzył Adam Markiewicz. Muzyczna czołówka wpada w ucho a i w trakcie motywy muzyczne odzwierciedlają to co dzieje się na ekranie. Zaczyna się zazwyczaj od spokojnej oraz sielskiej muzyki ale w trakcie trwania akcji muzyka zaczyna się zmieniać. Chociaż motywy są zawsze stałe (kiedy nic się nie dzieje jest inna muzyka, kiedy jest pogoń psa za kotem jeszcze inna) nie przeszkadzają w odbiorze.
Ale wróćmy do bohaterów. Pomimo iż w rzeczywistości pies zawsze góruje nad kotem ze względu na siłę to w serialu, mimo iż kot zdaje sobie sprawę że tak naprawdę fizycznie nie pobije psa, ale może się trochę nad nim poznęcać psychicznie. A okazji jest ku temu ze dwadzieścia. Tyle ile jest odcinków. Każdy odcinek to nowe wezwanie dla psa, który nie grzeszy sprytem i który przez to musi wojować z kotem. Czy to będzie odkurzacz, czy magnetofon czy też może telewizor. Każdy pretekst jest dobry by kot wykazał się swoim intelektem przed psem i przy okazji trochę podrażnić swego sąsiada. Akcja pierwszych trzynastu odcinków toczy się na terenie posiadłości psa. Natomiast od odcinka "Zagroda" akcja przenosi się w różne miejsca, czy to zajazd, czy stacja benzynowa jednak zawsze są ci sami bohaterowie a pies jest szefem.
Każdy z tych odcinków to gwarantowane 10 minut dobrej zabawy, gdzie nikt nikogo nie zabija, nikt nikomu nie podkłada jakiejś bomby albo nie wysadza domu. Sam przeglądając odcinki jeszcze raz zdrowo się przy niektórych uśmiałem. Te miny psa jak zobaczył że kot go wrabia albo miny zaskoczonego kota są bezcenne. Jednak mimo, iż kot zawsze podpadnie psu to przeważnie na końcu pomiędzy zwierzakami zawsze nastaje zgoda.
Trudno mi napisać, kiedy pojawił się pierwszy odcinek tego serialu. Powstały one bowiem w latach 1972-1976. Wiem natomiast że były stałym punktem w Teleranku oraz były też wyświetlane w czasie trwania "Poranków" dla dzieci w kinach. Serial ten mogą z powodzeniem oglądać i małe dzieci bowiem tutaj nie pada ani jedno słowo a całość opiera się na gagach sytuacyjnych oraz gonitwach. Dużo się dzieje i jest naprawdę śmiesznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz