Były
sobie raz dwie zwaśnione rodziny z kresowych Krużewnik, które
przesiedlono na ziemie odzyskane. Ponieważ jedni nie mogli żyć bez
drugich, bo po co szukać nowego wroga, skoro za płotem może być stary,
osiedlili się po sąsiedzku, aby w nowych warunkach kontynuować rodzinne
spory. Jeśli w
dobrej komedii mają się odzwierciedlić przywary i słabości danego
społeczeństwa, to „Sami swoi” spełniają tę rolę idealnie. W
przeciwieństwie do wielu innych komedii peerelowskich ostrze satyry nie
jest tu skierowane przeciwko ludowej władzy – której jednakże dostaje
się, i owszem – ale przeciwko tradycyjnej polskiej mentalności:
skłonności do swarów i pieniactwa, lekceważenia prawa i wymuszania
własnych racji siłą. W całej komediowej trylogii Sylwestra Chęcińskiego
jest owa mentalność dodatkowo ubarwiona tradycjami kresowymi. Niezbyt
ładny to obrazek, ale przecież główni bohaterowie cyklu, Kazimierz
Pawlak i Władysław Kargul, cieszą się niezmienną sympatią widzów,
podobnie jak i sam film. W dużej mierze zawdzięczają to osobistemu
urokowi wykonawców tych ról – przecież nie sposób sobie wyobrazić
krewkiego, despotycznego, ale obrotnego Pawlaka bez rewelacyjnej kreacji
Wacława Kowalskiego, a nieco gamoniowatego, ale w gruncie rzeczy
bardziej postępowego Kargula bez Władysława Hańczy. Któremu jednakże w
„Samych swoich” głosu użyczył Bolesław Płotnicki (a szkoda, bo
oryginalny głos Hańczy jest o niebo lepszy).
Kresy
pojawiają się w komedii Chęcińskiego nie bez powodu, film miał bowiem do
wypełnienia misję zastąpienia nostalgii Polaków za bezpowrotnie
utraconymi ziemiami wschodnimi gloryfikacją ziem odzyskanych, na które
za sprawą przesiedleńców powróciła Polska. I choć Kargul i Pawlak nadal z
rozrzewnieniem wspominają rodzinne Krużewniki, to przecież znaleźli
swoje miejsce na tym dalekim, obcym, ale żyznym i pięknym zachodzie, na
którym zresztą z upodobaniem pielęgnują zastarzałe urazy. Aczkolwiek te w
końcu zostają jednak przezwyciężone, a odwieczną wrogość zastępuje
zbratanie się, wymuszone niejako przez miłość ich dzieci i pojawienie
się na świecie wspólnej wnuczki Ani. Ale nawet gdy „Sami swoi” są
wyrazicielami oficjalnej gomułkowskiej propagandy, jest ona bardzo
misternie wpleciona w losy Kargulów i Pawlaków, a nad wszystkim i tak
unosi się duch sarmackiej niezależności, której nie będzie w stanie
zdławić żadna władza – ani w tyma, ani w następnych odcinkach trylogii.
Scenariusz
filmu napisał Andrzej Mularczyk, wzorując postać Pawlaka na swoim
stryju Janie. Reżyser Sylwester Chęciński otrzymał w 1969 r. Nagrodę
Ministra Kultury i Sztuki, a w 1978 r. Złotą Kamerę. Źródło: https://kinoplay.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz