wtorek, 26 maja 2015

Rodzina Leśniewskich


Jan Himilsbach, Alicja Janowska, Stanisław Bareja, Wojciech Młynarski - taka śmietanka nie rzadko pojawiała się w filmach a tym bardziej razem w jednym serialu.
"Rodzina Leśniewskich" to serial opowiadający o perypetiach tytułowej rodziny, która przeprowadza się do nowego miejsca, poznaje nowych lokatorów i zmaga się z przeciwnościami losu.
A jak tutaj wszystko ogarnąć kiedy rodzinka składa się z rozrabiających szkrabów : Pawła i Beaty (zwanych pieszczotliwie Bąblami), synka Leszka, który ma swój charakter a także smykałkę do prac ręcznych oraz córki Agnieszki, która ma zamiłowanie do teatru a niechęć do gimnastyki ? To oczywiście zadanie dla rodziców w których wcielają się Krystyna Sienkiewicz oraz Krzysztof Kowalewski.
Główną osią przewijającą się przez serial są oczywiście studia mamy oraz codzienne problemy rodzinne, która to rodzina musi sobie rozwiązać sama (mama jest zajęta nauką do egzaminów lub jest nieobecna bowiem wyszła studiować). Wychodzą z tego śmieszne sytuacje.

Serial ten, składający się z siedmiu, półgodzinnych odcinków (o ile dobrze pamiętam) miał swoją premierę w Teleranku pod koniec lat 70-tych. W 1980 roku z odcinków tych zrobiono montaż i powstał półtoragodzinny film, który obecnie znajduje się do kupienia na płytach DVD. Ja jednak zachęcam jednak do obejrzenia serialu bowiem to co jest na DVD (czyli film) jest mocno pocięty i niektóre wątki wcale nie są dokończone a niektóre pominięte.

Podstawą scenariusza do powstania tego serialu była książka Krystyny Boglar "Nie głaskać kota pod włos", której treść stanowią codzienne perypetie sześcioosobowej warszawskiej rodziny.

Warto wspomnieć też iż muzykę do tego serialu napisał Czesław Niemen a słowa piosenek przygotował Wojciech Młynarski. W serialu tym swoje pierwsze kroki stawiała tam jego córka, Agata Młynarska, która zagrała Agnieszkę Leśniewską.

Ekranizacje zyskały duże uznanie widzów, jak również zdobyły kilka nagród i wyróżnień, m.in. Nagrody Prezesa Rady Ministrów oraz Brązowe Koziołki na festiwalu Ale Kino! w Poznaniu. Wytwórnią, która zajęła się produkcją był Zespół Filmowy Kadr.

Siedem stron świata

Serial ukazuje proces kształtowania się grupy podwórkowej, wraz z towarzyszącymi mu konfliktami, rozegrany w scenerii wielkomiejskiego osiedla mieszkaniowego. Ta filmowa historia jednego podwórka rozgrywa się współcześnie w dużym ośrodku przemysłowym. Zaczyna się w momencie wprowadza się grupy rodzin do nowego bloku. Dzięki rodzącym się przyjaźniom nowych lokatorów tworzy się ład oparty o wzajemne zaufanie, solidarność i szacunek.

Serial siedmioodcinkowy emitowany w latach 70-tych, bodajże (proszę mnie poprawić jeśli się mylę) w czwartkowym kinie po telewizji dla dzieci i młodzieży.
Reżyserem serialu był Wojciech Fiwek - ten sam który kilka lat wcześniej nakręcił serial "Gruby".
Piosenkę "Siedem Stron Świata" zaśpiewał zespół harcerski "Gawęda".

Zabawy w piłkę, jazda na rowerach, kolekcjonowanie znaczków, chodzenie na wystawy poświęcone swoim hobby oraz przede wszystkim zgrana paczka ... to atuty tego serialu a także atuty tamtych podwórkowych czasów, kiedy nie było komputerów oraz ciekawych programów w telewizji dla dzieci i młodzieży, kiedy nie było wypożyczalni płyt DVD oraz internetu. Wtedy pozostawała zgrana paczka i podwórko na którym wszyscy się spotykali. Podwórka wtedy tętniły prawdziwym życiem praktycznie od popołudnia (kiedy wszyscy już wrócili ze szkoły do domu) do zmierzchu (kiedy robiło się ciemno).
Dzisiaj to już nie jest to ... na placach zabaw po południu praktycznie są pustki (rodzice nie mają czasu by wyjść z dziećmi na dwór i sadzają je przed telewizorami lub komputerami) a jeśli już dzieciarnia wyjdzie to około 18 lub 19 nie ma nikogo już na podwórku.

Warto aby każdy nostalgik obejrzał ten serial ... to prawdziwa machina czasu, która nam pokazuje życie podwórkowe dzieci i młodzieży. Gry i zabawy, międzybalkonowy sposób nawoływania się i wiele innych rzeczy na które my, dzisiejsi prawie 40 latkowie patrzymy już z sentymentem. Gdzie podziały się te wszystkie podwórka, te gry i zabawy, te wspólne spotykanie się przy trzepakach, granie w nogę, zajęcia majsterkowiczów i te wszystkie znajomości. To niestety odeszło już w cień ... teraz podwórka raczej świecą pustkami, bo poza maluchami, które w ciągu dnia udają się na plac zabaw nie ma miejsca już dla młodzieży. Młodzież ma teraz inne, poważne zajęcia :( To już niestety - ne vrati.
Pozostały tylko wspomnienia oraz "Siedem stron świata".

Goście

Cofnijmy się w przeszłość. Jest rok 1984. Kino Teleranka (nie pamiętam już czy zimowe czy wiosenne). Tytułem "Ziemia, roku 2484" zaczyna się pierwszy odcinek z pietnastoodcinkowej serii produkcji czechosłowackiej p.t. "Goście". 
Ziemi grozi zagłada - w stronę naszej planety pędzi meteoryt (kurcze - skąd my to znamy, kolejny koniec świata ?). Pomysłów na powstrzymanie kataklizmu jest wiele, ale żaden z nich nie gwarantuje powodzenia. Profesor Filip, będący wyznacą idei XX-wiecznego matematyka Adama Bernaua sądzi, że legendarny naukowiec miał pewne myśli, które mogły być pomocne w powstrzymaniu Armageddonu. Niestety zapiski te nie przetrwały do XXV wieku.
Pod kryptonimem "Adam 84" w przeszłość wyrusza specjalna ekspedycja najlepszych techników. Jest rok 1984. W miasteczku Adama Bernaua pojawią się nieoczekiwani goście. Niestety - mimo najlepszych starań i ćwiczeń przed wyprawą ekspedycji nie udaje się przewidzieć wszystkiego a tym bardziej już zetknięcia się z komunistyczną Czechosłowacją. Serial "Goście" (niektórzy mówią że był emitowany pod tytułem "Operacja Adam") liczył pietnaście 30-minutowych odcinków. Przeżywając niespodziewane perypetie tytułowych "Gości" mogliśmy zobaczyć szare uroki socjalizmu z którymi nie mogli poradzić sobie nawet przybysze z przyszłości (pomimo wnikliwego przestudiowania realiów epoki w której mieli się pojawić). Ot chociażby scena przejazdem kolejowym, który został wzięty przez gości za kontrolę paszportów.



Serial ten oczywiście obfitował w mnóstwo "nowinek technicznych" z których dzisiaj (prócz podróży w czasie) już zapewne zetknęliśmy się. Bohaterowie podróżowali się Ładą Niva. Oczywiście samochodziki miały swoje udogodnienia jak automatyczna zmiana numerów rejestracyjnych, poruszanie się bez kierowcy. Trzy dekady później już nikogo takiego nowinki nie dziwią.

Czy chociażby "oko jeden" lub "oko dwa" czyli małe miniaturowe kamerki montowane w różnych pomieszczeniach przez bohaterów, czy laserowa piła. Gadżety w tamtych czasach obecnie są chlebem powszednim. Scenarzysta oraz reżyser wykazał się dużą pomysłowością i kto wie czy jeszcze o gadżetach wykorzystanych w tym serialu jeszcze nie usłyszymy za kilka(naście) lat.



Nad całością czuwał zmarły w 2003 roku, reżyser Jindřich Polák, który był też współtwórcą scenariusza. Doświadczenia zebrane przy reżyserowaniu takich seriali jak "Pan Tau" oraz "Lucie, postrach ulicy", które znane są naszemu pokoleniu bardzo dobrze (być może i o nich też wkrótce napiszę), przydały się i przy przygotowywaniu scenariusza do "Gości".

Warto również wspomnieć o muzyce ... w ucho wpada czołówka jak i muzyka kończąca każdy odcinek. Autorem jej jest nie kto inny tylko Karel Svoboda, autor muzyki do słynnej już "Pszczółki Mai". Od razu słychać ręke mistrza, który przy pomocy muzyki wprowadza nas w fantastyczny świat.



Serial "Goście" oprócz emisji w niedzielnym kinie Teleranka nie miał zbytnio gdzie się pokazywać bo w przeciwieństwie do "Arabeli", którą pokazuje od czasu do czasu telewizja TVP Kultura i któraś z innych stacji telewizyjnych - "Goście" byli emitowani na kanale "Kino Polska". Szkoda jednak, że nie znalazł się dystrybutor by wydać ten serial na DVD tak samo jak zrobił to w przypadku "Arabeli". Miejmy nadzieję, że ktoś naprawi ten błąd.



Na zakończenie warto za stroną filmweb.pl przytoczyć kilka ciekawostek. W filmie tym główne role przypadły do grania 85 aktorom zaś do serialu zaproszono 4357 statystów. Ekipa filmowa podczas kręcenia zwiedziła Göhren (NRD, obecnie Niemcy), Harderwijk (Holandia), Tatry Wysokie (Czechosłowacja, obecnie Słowacja), Brandýs nad Labem-Stará Boleslav, Brno, Burg Pernštejn, Pelhřimov, Počátky i Studio Barrandov w Pradze (Czechosłowacja, obecnie Czechy).