poniedziałek, 12 grudnia 2016

Porwany za młodu

Osierocony 17-latek David Balfour, aby wypełnić ostatnią wolę swojego ojca, wyrusza na poszukiwania swojego stryja, Ebenezera. Człowiek, do którego dociera okazuje się jednak odrażającym, chciwym staruchem, a jego posiadłość - ruiną zamieszkałą przez szczury i wrony. Wuj wita przybysza w zaskakujący sposób - próbuje zabić go w pojedynku. Kiedy się to nie udaje podstępem zwabia chłopaka na pokład statku i sprzedaje handlarzowi niewolników, kapitanowi Hoseasonowi. Statek nie dociera jednak do miejsca swojego przeznaczenia. Uratowany po drodze rozbitek Alan Stewart, za imponującą sumę, nakłania kapitana, aby zmienił kurs na Szkocję. Podczas sztormu żaglowiec rozbija się na skałach, a ocalali David i Alan zostają wyrzuceni na wyspę.


Tak w skrócie przedstawia się treść jednej z najciekawszej książki Roberta Louisa Stevensona "Porwany za młodu". Serial ten był jednym z ciekawszych seriali nadawanych w niedziele po (nie mniej osławionym) "Teleranku". Było to pod koniec lat 70-tych albo zaraz na początku lat 80-tych (serial ten powstał w 1978 roku - więc kiedy miał u nas premierę to szerze powiedziawszy nie pamiętam).




W serialu była też przygoda ale - co każdy mi przyzna - wspaniała muzyka autorstwa samego Vladira Cosmy. Tak wspaniale napisany utwór doczekał się potem kopii w piosence "Who'll come with me".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz