czwartek, 16 marca 2017

Co ludzie powiedzą?


No właśnie, co ludzie powiedzą, widząc, że stawiam ten dość niepozorny – acz dość popularny – serial wyżej od samego Monty Pythona? Czy stanę się pośmiewiskiem wszystkich fanów humoru angielskiego? Czy ktoś wsadzi mi do skrzynki pocztowej złośliwego pytona (pun intended!) albo wyśle w kopercie jadowitego pająka (oczywiście w kopercie z dziurkami na wentylację, o zwierzątka należy dbać)? Nie wiem. Ale wiecie co? Nie boję się Was! I tak nie wiecie, gdzie obecnie przebywam, ha ha ha!
W porównaniu do innych, odlotowych seriali z tej listy, „Keeping Up Appearances” jest historią dość zwyczajną i całkiem prawdopodobną. Oto bowiem Hiacynta Bucket (którą zresztą chce, by tytułować ją Bouquet – ciekawe, dlaczego? ;) ), przedstawicielka angielskiej klasy średniej, wiedzie sobie spokojne życie na przedmieściach i wydaje się, że nie ma zbyt wielu problemów poza... no właśnie! Zachowywaniem pozorów! I martwieniem się, co ludzie powiedzą. Pani Bucket (ups, Bouquet) pragnie bowiem być postrzegana jaka dama, spadkobierczyni dobrego, angielskiego wychowania, a swą rodzinę kreuje niemalże na szlachtę. Tak więc zdanie sąsiadów jest dla niej bardzo ważne, a jedynym sensem i celem jej życia jest udawanie kogoś, kim w istocie nie jest.
Nie trzeba być geniuszem (choć oczywiście sami geniusze ten blog czytają ;) ), by domyślić się, że to komedia pomyłek i jedna wielka farsa – Bucket, by podtrzymać iluzję pochodzenia z klasy wyższej (w co raczej jej sąsiedzi nie wierzą) i pokazania znajomym, iż jest od nich lepsza, często musi uciekać się do takiej ekwilibrystyki, że głowa mała. A rodzina nie podziela jej lordowskich zapędów – ojciec to dość niesforny starszy pan, mąż marzy tylko o tym, by wyrwać się spod wpływu Hiacynty, a syn – wieczny student, interesujący się jedynie, hm, kolegami – ciągle kombinuje, jakby tu od rodziców wyciągnąć forsę na kolejne eskapady.

Źródło: http://lesnygnom.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz