Powyższy fragment pochodzi z książki "Niekończąca się historia", której autorem jest Michael Ende, niemiecki pisarz. Na podstawie tej książki powstał w 1984 roku film "Niekończąca się opowieść", na którego premierę w Polsce musieliśmy czekać jeszcze trzy lata (ci szczęśliwcy, którzy mieli w domach odtwarzacze wideo mogli obejrzeć ten film na pirackich kopiach, reszta - jak ja - musieli poczekać na premierę kinową).
Treść nieskomplikowana ... ot taka zwykła bajeczka (patrząc na to dzisiejszym okiem) ale wtedy - w latach 80-tych brakowało nam chyba takich filmów, gdyż pojawieniu się jego w kinach towarzyszyły (jak zwykle w tamtych czasach) ogromne kolejki. W dużej mierze przyczynił się teledysk Limahl'a "Neverending story" (o nim piszę poniżej) w którym były zawarte fragmenty filmów oraz przepiękna muzyka i słowa piosenki. To wystarczało by zrobić promocję temu filmowi. Większej reklamy już nie potrzebował. Jeszcze przed pojawieniem się filmu w kinach któryś z tygodników - prawdopodobnie "Razem" (ale mogę się mylić) drukował tę powieść w odcinkach, później została wydana książka.
Turn around, look at what you see
In her face, the mirror of your dreams
Make believe I'm everywhere
I'm hidden in the lines
And written on the pages
Is the answer to a never ending story
Reach the stars, fly a fantasy
Dream a dream, and what you see will be
Rhymes that keep their secrets
Will unfold behind the clouds
And there upon the rainbow
Is the answer to a never ending story
Wróćmy jeszcze raz do bohaterów filmu i posłuchajmy piosenki w wykonaniu Limahla.
Nie wstawiam specjalnie tego teledysku bo jest on już znany wszystkim.
Ten wideoklip pokazuje nam ważniejsze sceny w filmie i jego bohaterów.
Jednym z atutów "Niekończącej się opowieści" jest oczywiście
wspaniała ścieżka dźwiękowa. Twórcą muzyki jest niemiecki kompozytor
Klaus Doldinger, znany między innymi z rewelacyjnej ścieżki dźwiękowej
do filmu "Das Boot". Najbardziej muzycznym kawałkiem jest "Bastian's
Happy Flight", który miał odzwierciedlenie w locie chłopca na smoku
szczęścia. Natomiast niezaprzeczalnym hitem całości jest oczywiście
tytułowa piosenka w wykonaniu Limahl'a, która nie schodziła z list
przebojów przez długie lata a i dzisiaj często wracamy do niej słuchając
jej (teledysk oczywiście w dziale Multimedia obok) . Warto by było
poznać genezę powstania tej piosenki, o czym wspomniał o tym sam jej
wykonawca w wywiadzie dla Wirtualnej Polski w 2009 roku (niecenzuralne
wyrazy zostały zakropkowane, co świadczy o emocjach biorących górę
podczas tworzenia piosenki) :Ten wideoklip pokazuje nam ważniejsze sceny w filmie i jego bohaterów.
"Historia za tą piosenką jest taka, że poprzez swojego ówczesnego menedżera, Billy'ego Gaffa poznałem Giorgio Morodera (słynny producent muzyczny i filmowy - przyp. red.). To chyba wyglądało tak, że najpierw zjadł z nim bardzo dobry obiad, poopowiadali sobie kilka świetnych rock'n'rollowych opowiastek, a potem Billy wspomniał, że już niedługo będę najlepszym, co przytrafiło się światu od czasów krojonego chleba. Cokolwiek mu powiedział, zadziałało. Po kilku tygodniach Giorgio zadzwonił do mnie proponując nagranie tej piosenki, a ja aż miałem dreszcze. Jak się niestety okazało, już po nagraniu kawałek nie spodobał się wytwórni EMI. Dlatego Billy pojechał do nich razem ze mną. Pamiętam jak stałem za drzwiami nasłuchiwałem jego rozmowy z ówczesnym dyrektorem wytwórni, więc naprawdę ważny koleś. A mój menedżer krzyczał na niego: "Nie mów mi, ku**a, że Ci się nie podoba ta pier***ona piosenka!". I tak co drugie słowo. Ja z nerwów obgryzałem paznokcie i myślałem sobie: "Chryste, za chwilę mnie wyrzucą z wytwórni przez niego". Ale ostatecznie Billy powiedział do niego: "Wsiądziesz ze mną do pier***onego samolotu, za co zapłacę, i polecimy do Niemiec. Tam obejrzysz ze mną ten je**ny film i spróbuj powiedzieć, że Ci się, ku**a, nie podoba ta piosenka!". To był cudowny moment, bo okazało się, że Billy miał rację. A co do reszty, to nigdy nie masz pewności, czy twoja piosenka stanie się hitem, który przetrwa dekady. Bardzo łatwo byłoby usiąść tu i powiedzieć Ci: "Tak, od razu wiedziałem, że to będzie przebój, bla, bla, bla". Ale to nie byłaby prawda. Poza tym, w ostatni weekend widziałem, że grali ten film w telewizji. Oczywiście poleciała też piosenka, to naprawdę super przeżycie."
Warto wspomnieć iż w naszych kinach film był wyświetlany w kinach w polskiej wersji językowej w reżyserii Krzysztofa Szustera gdzie w roli ojca Bastiana mogliśmy usłyszeć głos Krzysztofa Kołbasiuka a głosu staremu bibliotekarzowi udzielił Gustaw Lutkiewicz. Niestety wersja, która została wypuszczona na DVD zawiera tylko lektora ... a szkoda. :( Może ktoś z Was ma dostęp do polskiej ścieżki dźwiękowej ... z chęcią odkupię albo wypożyczę, przerobię i zwrócę wraz z przerobionym filmem DVD w polskiej wersji językowej.
Mało jest osób z rocznika 70 lub 80-tego, którzy nie widzieli tego filmu. Ci co go widzieli wspominają go bardzo przyjemnie. Film ten mocno oddziaływał na nas i zapewne będzie też oddziaływać na nasze dzieci (chociaż one żyją teraz w innym świecie). Ta wspaniale wyreżyserowana baśń przypomina nam że w świecie pogoni za pieniądzem jest też coś również ważnego - to nasze marzenia. Marzenia, za którymi czasami warto podążyć. Natomiast jeśli jest jeszcz ktoś kto tego nie widział, w co trudno uwierzyć to zachęcam do wypożyczenia bądź kupna tego filmu i obejrzenia go - koniecznie ze swoimi dziećmi.
źródło: www.nostalgia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz